niedziela, 17 marca 2013

Berenika

  - Mieszkałam w starej kamienicy, na pierwszym piętrze, z mamą - najcudowniejszą osobą na świecie, będącą lekiem na całe zło. Ojcem - ciągle nie było go w domu, był alkoholikiem, wolał żebyśmy go nie widzieli w takim stanie, ale w tamtym czasie poszedł po pomoc i było coraz lepiej, siostrą Laurą - miała wtedy 7 lat, wybierała się właśnie do szkoły, Maćkiem - moim starszym bratem, miał wtedy 18 lat i pierwszy raz się zakochał.... ze wzajemnością. Była jeszcze Malwina, ona była ozwierciedleniem matki, była dobra, kochająca.... była za dobra, miała wtedy 20 lat.
   Tamtego wieczoru wszyscy siedzieli przy stole, czekaliśmy na Malwinę, miała przyjść ze swoim nowo narodzonym synkiem. Drzwi się otworzyły, weszła niosąc zawiniątko w kocyku z Kubusiem Puchatkiem.
- To jest nowy członek rodziny mały Michałek - powiedziała ze łzami w oczach. Cieszyliśmy się że maluch urodził się zdrowy, ponieważ były z tym problemy. Jej narzeczony zostawił ją w ciąży, by jechać gdzieś ze swoją nową dziewczyną, która była młodsza i miała z nim 2 dzieci, o których zapomniał wspomnieć, Malwina o mało co nie straciła dziecka, jednak pomogliśmy jej. Rodzina, razem z jej najlepszym przyjacielem z dzieciństwa, z którym wtedy spędzała bardzo dużo czasu, mięliśmy nadzieję, że pewnego dnia będą razem. Mama od razu wyskoczyła do mojej siostry by nacieszyć się pierwszym wnuczkiem, a ja wstałam i przytuliłam ją, w tym samym czasie myśląc jak świetnie nam było, Malwina jest szczęśliwa, Maciek również, Mama z Tatą co chwilę przerywali czynności, które wykonywali by przytulić się lub dać całusa. A ja i Laura, my cieszyłyśmy się, że są z nami, nie kłócą się, nikt nie leży w szpitalu a każdy z nich miał powód do uśmiechu - w tym momencie dziewczyna przerwała, by wytrzeć rękawem swetra kilka kropel  łez, które spływały jej po policzkach, lecz po chwili kontynuowała, jakby nic się nie stało.
  - Od kilku dni mama dzwoniła do społdzielni mieszkaniowej, by przysłali pracowników do naprawy pieca gazowego. Zdarzało się, że on.... wybuchał, czasami, sporadycznie, Nigdy nie było to groźne.
Maciek stał przed lustrem i wybierał ubrania za randkę ze swoją dziewczyną. Ciągle mu coś nie pasowało, to nie taka koszula, albo spodnie nie pasują. Gdy w końcu wybrał, stwierdził, że nie umie zawiązać krawata. Tata, który był zajęty zabawą z wnukiem, wstał z kanapy podszedł do syna i zawiązał mu krawat, a także, życząc mu powodzenia z Eweliną. Laura właśnie wyprawiała lalką przyjęcie, bo jedna z nich podobnież miała urodziny, co chwilę przynosiła co to nowszy talerzyk z kuchni, i "nakładała" tort, a tata powróciwszy na swoje miejsce objął mamę ramieniem, zabawiał małego Michałka. A Malwina patrzyła na nich ze wzruszeniem, wydaje mi się, że myślała, że kilka lat temu w życiu nie powiedziała by, że nasza rodzina będzie tak wyglądać.
  Kilka sekund później piec wybuchł... na początku myślałam, że to kolejny nic nie znaczący wybuch, lecz nie tym razem... Fala ognia obejmowała wszystko, meble, kanapę, pamiętam z jakim przestraszeniem mama wzięła w ramiona małe dziecko, Laura popatrzała się na mnie i zniknęła w nadchodzącym ogniu. Potem przyszła do mamy i taty, których pochłonęła wraz z Michałkiem i Malwiną. Patrzyłam na to, jak... zbliżała się do mnie i Maćka... była coraz bliżej. Wreszcie nas dopadła...
Potem pamiętam tylko urywki, ludzie w białych kombinezonach, wkładają mnie do karetki, słyszę czyjś krzyk, widzę ich: mamę, Malwinę i.... i... to chyba był kawałek ciała Laury, przykrywają je czarną płachtą i ten ból, jakby każdy najmniejszy kawałek mojego ciała rozpadał się, nie pozwalający mi pozostać przytomną. Później budzę się w szpitalu, lampy święcą tak jasno, że nie mogę do końca otworzyć oczu...
Słyszę szepty pielęgniarek:
- Obudziła się...
- Ciekawa jestem co powie jak się dowie.
W tym momencie chciałam spytać im się co mam się dowiedzieć, ale powoli uświadamiałam sobie, co przeżyłam i czym stało się w tę kilka sekund. Powiem wam stało się gównem. Nie miałam już nikogo, nie wiem za co zostałam tak ukarana, by zostać przy życiu, kiedy najbliższe mi osoby nie żyją... Nie zdążyła dokończyć myśli, kiedy usłyszałam popłakiwanie, gdzieś bardzo blisko, z wielkim trudem obróciłam głowę.
   Obok mnie na łóżku leżał Maciek, cały zabandażowany, jedyne co było mu widać, była połowa twarzy, był ledwie żywy. Koło jego łóżka stała Ewelina jego dziewczyna. Podeszła bliżej, pochyliła się nad nie zabandażowanym kawałkiem jego ciała, i powiedziała z załamującym się głosem:
- Kocham Cię, wiem, że właśnie to chciałeś mi powiedzieć, gdybyśmy się wczoraj spotkali, wiedz, że nigdy Cię nie zapomnę... Kocham Cię, zawsze Cię kochałam i zawsze będę. Wiedz tylko, że spotkamy się jeszcze kiedyś, poczekaj tam na mnie... Nagle coś zaczęło piszczeć, słyszałam krzyki, szloch Eweliny, a gdzieś po mojej lewej słychać było tupot butów, obijających się o podłogę. Z głosów dochodzących do moich uszu wywnioskowałam, że próbują go ratować, niestety bez skutku. Potem tracę przytomność.
   Po 3 miesiącach leżenia w szpitalu moja skóra zagoiła się, przeszłam bardzo dużo operacji. Wreszcie wypuścili mnie, bardzo długo zajęło mi przemyślenie tego wszystkiego, śmierci najbliższych. Zamieszkałam u mojego ówczesnego chłopaka, nie wiedziałam, czy mam jakichś bliskich, nie miałam siły by ich szukać. On miał wtedy 18 lat, a rodzice kupili mu mieszkanie, by się od nich wyniósł, bo nie mogli na siebie patrzeć. W sumie, dzięki niemu poukładałam sobie wszystko w życiu i zaczęłam żyć normalnie, jak na kogoś kto był świadkiem śmierci swoich bliskich. Poszłam na studia wcześniej, bo miałam tak świetne oceny. Wszystkie wspomnienia zaczęły blaknąć, aż wyblakły do tego stopnia, że nie pamiętam jak wyglądali. Wszystko spłonęło... wszystko... Jedyne co mi zostało to fotografia, mamy i taty ze ślubu, oraz zdjęcie małego Michałka. Przepraszam - w tym momencie rozszlochała się tak bardzo, że po chwili zabrakło jej łez
  Nagle odezwała się Mandarynka, nikt nie sądził, że Magda potrafi powiedzieć coś trafnego.
- Nie płacz, bo to nie pomoże. Nie ważne ile byś płakała to nie przywróci im życia. Ale oni są z Tobą i wiesz co?
Berenika popatrzała na nią ze zdziwieniem.
- Kiedy uśmiechasz się, wspominasz same dobre momenty związane z nimi, oni gdziekolwiek są, cieszą się. Pomimo nieszczęścia jakie Cię spotkało, umiesz się śmiać. I myślę, że są z Ciebie dumni, że wstałaś, otrząsnęłaś się i poszłaś dalej. Niż stojąc w miejscu, ciągle rozpamiętywując, co zrobiłaś źle. To co mówisz jest beznadziejne, cytując Ciebie " co zrobiłam, że mnie tak życie pokarało" nie pomyślałaś, że właśnie tak miało być?
Berenika zamyśliła się, łza spłynęła jej po policzku, starła ją i  powiedziała: - Dziękuje Ci, od tej pory zero wypominania, zero łez, za to cała masa uśmiechów! Chcę, żeby gdziekolwiek są, byli tam szczęśliwi, Ponieważ kocham ich, i przyrzekam już nigdy nie winić się za ich śmierć. Bo może rzeczywiście nie była to moja wina.
  Następnie swoją historię zaczęła Magda, zwana przez wszystkich Mandarynką.




 ~ Ja wiem, że był to trochę długi rozdział ;) Ale mam nadzieję, że wam się spodobał, więc komentujcie, będzie mi miło, wiedzieć, że jest tu ktoś, kto czyta. Została nam tylko historia Mandarynki, ale jest ona dużo krótsza od tych wcześniejszych.

7 komentarzy:

  1. O.o B.fajne opowiadanie.! Podoba mi się twój sposób pisania,naprawdę ciekawy pomysł.Nie mam się do czego przyczepić.Poza tym podoba mi się tu,wygląd jest świetny ,podobnie jak treść.;D
    http://world--of--teenagers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Co raz bardziej sie rozkreca. Kiedy mam wejsc, przeczytac nowy rozdział.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zaczęliście pisać, bo zależy mi na opiniach. Myślę, że dodam we wtorek, bo nie możecie dostać wszystkiego naraz ;)

      Usuń
  3. *.* Świetny blog,b. ciekawie piszzesz i wgl wygląd jeszt cudowny,prosty ,ale ma w sobie coś ujmującego ;)
    Pytałaś mnie jak robię nagłówek.
    Robie go w programie Photo Scape,który jest darmowy i możzezsz pobrać go w internecie.Zapisujesz kilka obrazkzów na pulpicie,które chcesz mieć w znagłówku.W programie Photo Scape jest opcja łączenia,wybierasz w poziomie.Potem jeśli chcesz dodać napis i ramke zto klikaszz edytuj.
    http://world--of--teenagers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za radę, bo owszem podoba mi się wygląd, ale chciałabym zrobić nagłówek ;) Cieszę się, że Ci się podoba.

      Usuń
  4. Cudowna opowieść, ciekawie piszesz... trochę długi post, ale naprawdę fajny;p Życzę dalszej weny *-*
    -> www.twilight-my-wold.blogspot.com/
    -> www.oczamichomika.blogspot.com/
    -> www.psiblognaczterechlapach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, te rozdziały są długie, bo ich historia jest ciężka do opisania, nie można by było napisać: Dziewczyna widziała śmierć najbliższych, ale jest z nią całkiem dobrze, koniec. Cieszę się, że się podoba. Uwierz mi mam jeszcze dużo pomysłów ;)

      Usuń