niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 3

Około tygodnia później, czyt. Urodziny Magdy

   - Cześć, myślałam, że nigdy nie wstaniesz. - powiedziała Berenika, smarując kanapki masłem.
- No bez przesady, przecież ja nigdy nie śpię długo... - w tym momencie Karolina rzuciła okiem na zegar - JEST 9.56? Dzisiaj mam zajęcia od 11, mam tylko godzinę.. W ogóle gdzie jest Magda?
- Musiała iść do pracy, wyszła jakieś dwie godziny temu. - odpowiedziała patrząc na zegar.
- Ciekawe, co u niej, nie miałam szansy z nią porozmawiać. - powiedziała smutno Karolina.
- Jak tam było wczoraj z Robertem? - zapytała dziewczyna z znaczącym uśmieszkiem.
- Bardzo miło, ale kiedy on wyszedł? Pamiętam jak opowiadał mi jakąś historię z liceum i... pustka, nic. - odpowiedziała.
- Zasnęłaś. - odpowiedziała jej Berenika, przygryzając kanapkę ze szczypiorkiem.
- Ale obudziłam się przykryta kocem.. w ubraniu..., więc przykryłyście mnie? - zapytała dziewczyna, jedząc pyszne kanapki.
- No, hmm... właściwie jak weszłyśmy to byłaś przykryta, a ten Robert to swoją drogą bardzo miły facet, no i bardzo przystojny. Dlaczego nic o nim nie mówiłaś? - odpowiedziała Berenika.
- Właściwie nie ma o czym, bo to tylko mój kolega z roku. Siedzę koło niego i czasami rozmawiamy, śmiejemy się, ale ja nie za bardzo lubię jego towarzystwo.
- A ja myślę, że się boisz, i wymyślasz głupie wymówki. Nadal boisz się zbliżyć do jakiegokolwiek mężczyzny, prawda?
   Karolina wychodząc z kuchni, skinęła głową, ponieważ bardzo dobrze wiedziała, że przyjaciółka ma rację, ale... Robert.... wydawał jej się taki inny, niż się spodziewała, nawet na wykładach nigdy na nią nie naciskał. A jednak pomimo postanowienia, nie potrafiła się przełamać, nawet jeżeli Robert wydawał się idealny na mężczyznę jej życia.
Gdy wychodziła z domu Nika, krzyknęła za nią:
- Pamiętaj o dzisiejszym dniu, wszystko jest gotowe, a Mandarynka nic nie podejrzewa.
- Jak mogłabym zapomnieć! - odkrzyknęła dziewczyna i zatopiła się w rozmyślaniu.


Karolina

   Pamiętam jak kiedyś, zaprosił mnie na kawę i potem próbował pocałować, ale ja uciekłam wzrokiem i udawałam, że nie zauważyłam, jego twarzy tak blisko mojej. Robert tak się speszył, że już do końca spaceru nic nie mówił, a na moje pytania odpowiadał półsłówkami. Na początku wydawał mi się taki popularny, często wychodził z jakimiś dziewczynami z roku, ale od jakiegoś czasu, przestał. Czasami dostrzegałam, kącikiem oka, jak spoglądał na mnie, jakimś dziwnym spojrzeniem, tylko, że bałam się tego spojrzenia, bo była w nim czułość. A do tego przykrył mnie kocem, to było jeszcze gorsze. Pewna część mnie chciałaby podejść do niego, pocałować go. Jednak tam w czeluściach mojego umysłu jest taka część, która rękami i nogami trzyma się, by tego nie zrobić. Jak na razie ona wygrywa. Przemyślenia Karolina skończyła, kiedy zaczęła otwierać drzwi od gmachu Uniwersytetu. Nagle zobaczyła jak Robert z kwaśną miną rozmawia z Julką, dziewczyną z jego paczki:
 - Ja jestem twoją.... dziewczyną.... a... wybij sobie to.... przecież... - W tym momencie wzrok Julki i Roberta, padał na Karolina; dziewczyna zamilkła.
 Więc Robert ma dziewczynę... Chciałam go zaprosić dzisiaj na kawę, taką trochę w rodzaju randki, myśłałam nad słowami Bereniki. Myślę, że Jula jest bardziej odpowiednia dla Roberta, niż ja. Ona jest taka piękna, zawsze ślicznie ubrana, a ja... kto by chciał taką dziewczynę jak ja? Bojącą się facetów. - pomyślała smutno.
  Przez całe wykłady z anatomii nie potrafiła, się skupić. Robert zaczął z nią rozmawiać, jednak rozmowa się nie kleiła. Mężczyzna posmutniał. Na koniec wykładów, kiedy wszyscy zaczęli się rozchodzić, do innych sal, podeszła do Roberta i powiedziała:
- Gratuluję Ci.
- Ale czego? - powiedział zdziwiony, po chwili zreflektował się - Tak, tak, nie wiedziałem, że wieści tak szybko się rozchodzą. - dopowiedział z uśmiechem od ucha do ucha.
 Wychodząc z klasy zobaczyła wyniki ostatniego kolokwium, dostała 4 z anatomii i 5 z chemii, reszta to głównie 4, ale wpadła jakaś 3, nie spodziewała się tak dobrych wyników. Większość nie zdała, jej wzrok padł na Roberta, który uzyskał najlepszy wynik, miał same 5.


Berenika

  Około 12 dziewczyna poszła na wykłady historii sztuki. Dzisiaj mieli omawiać starożytny Egipt, było to tak nudne jak czytanie "Krzyżaków" ;) W czasie wykładów, musiała wyjść za potrzebą. Dochodząc do toalety, która znajdowała się na drugim końcu budynku, zobaczyła Janka, stojącego pod ścianą.
- Cześć - powiedziała niepewnie.
- Cześć, cześć - powiedział z zawadiackim uśmiechem, po czym podszedł i pocałował dziewczynę.
Nika spojrzała na niego zdziwiona, a on tylko mocniej przyciągnął do siebie. Potem poszli do łazienki, nadal się całując. Chłopak posadził ją na szafce i spojrzał, na nią pytającym głosem. Dziewczyna już miała odepchnąć go od siebie, wiedząc, że to się źle skończy. Skinęła głową, a on znów zaczął ją całować, usta, szyję, piersi, brzuch...
  Kiedy godzinę, później wyszli z łazienki, chłopak ubierał spodnie, a ona zakładając spódniczkę, uśmiechała się u duchu.
- Masz jakieś plany, na wieczór? - zapytała go z zamiarem zaproszenia go na imprezę urodzinową Magdy.
- Właściwie mam, ale... mogę przełożyć... - powiedział z wahaniem.
- Nie, nie. - powiedziała wyraźnie smutniejąc.
- Nika, ja tylko powiedziałem, że nie możemy się spotkać dzisiaj, ale jutro, jutro jestem cały twój. - powiedział, całując dziewczynę.
- Cały? - powiedziała z zawadiackim uśmieszkiem.
- Cały. - powiedział, biorąc ją za rękę. Odprowadził ją pod salę, a potem odszedł, cały czas się za siebie oglądając.
  Kiedy dziewczyna przyszła do domu, zastała dziwnie smutną Karolinę, zapytała więc co się stało:
- Bo wiesz, miałaś rację, cały czas się boję. Dzisiaj wpadałam na pomysł, zaproszenia Roberta na randkę, ale usłyszałam rozmowę jego i innej dziewczyny i wychodzi na to, że on ma dziewczynę, a wczoraj spędziliśmy taki romantyczny wieczór, a on nawet o tym nie powiedział... Faceci to świnie.. - skwitowała swoją opowieść Karolina.
- Kiedy razem z Magdą, usiądziemy na nasze relacje z dnia, opowiem wam co robiłam dzisiaj z nowo poznanym facetem, takim Jankiem w... toalecie. - opowiedziała dziewczyna, patrząc na pytającą minę przyjaciółki.
- A co robiłaś? - zapytała z zadziornym uśmieszkiem.
- No, wiesz takie damsko-męskie sprawy. - odpowiedziała Berenika i zaczęła się śmiać razem z Karoliną.
   Karolina bardzo chciała znać szczegóły, jednak nie miały już czasu, bo zaczęły się przygotowywać na przyjęcie-niespodzianka dla Magdy.

Magda                                                                                                    
   Magda przez cały czas snuła się w pracy od kąta do kąta. Miała okropny humor. Przecież, dziś moje urodziny, a wszyscy dosłownie, wszyscy zapomnieli. Dziewczyny nawet nie wspomniały, chociaż    Karolina spała jak wychodziłam, myślałam, że w tym roku, wreszcie, ktoś będzie o mnie pamiętał.     
   Cały dzień opracowaływała jedną książkę, więc miała już dosyć czytania. W przerwie na lunch, nikt z jej    kumpli z pary, nic nie wspomniał, wszyscy mówili o następnym meczu FC Barcelony, a pozostali rozmawiali przyciszonymi głosami. Nawet pan Sowa, jej szef nic nie mówił, jednak w przerwie, zniknął gdzieś i wrócił z jakąś paczką, a kiedy spotkał Magdę tak się przestraszył, że omal nie upuścił pakunku. Magda pomyślała, że to dla niej, ale nic nie dostała. Pod koniec pracy jakąś godzinę przed końcem, cały personel z jej piętra, rozmawiał o czymś, lecz kiedy Magda przechodziła wszyscy jak jeden mąż milkli. Potem skończyła prace i w beznadziejnym humorze wracała do domu autobusem, była tak zła, że nie myślała o ponownym spotkaniu przstojengo Filipa, nauczyciela, który zaprzątał jej myśli. Kiedy wróciła do domu, nikogo nie zastała, przecież dziewczyny dawno skończyły wykłady, dziwne.
   Po kilku godzinach, w czasie kąpieli, ktoś otworzył drzwi, do łazienki wpadły dziewczyny w ślicznych sukienkach i wysokich butach, kazały jej wychodzić z wanny, założyć najładniejszą sukienkę jaką ma, umalować się, potem naraz stwierdziły, że ją porywają.
  Magda nadal nie wiedziała co się dzieje, potem wsiadły do jakiegoś auta, Magdzie zawiązano oczy, tak, że kompletnie nic nie widziała, potem prowadziły ją gdzieś, wchodziły po schodach, otworzyły jakieś drzwi, dziewczyny zdzieły jej opaskę. Było ciemno.
  Nagle zapaliło się światło, muzyka zaczęła grać a ona zobaczyła wszystkich swoich znajomych, kumpli i koleżanki z pracy, a wtedy wszyscy krzyknęli:....



 ~  Bardzo długo nie mogłam się zabrać, tu szkoła, tam święta. Mam nadzieję, że wam się podobało. Przy okazji chciałam was przeprosić, że tak długo, ale cóż nie mam czasu. Chcę jednocześnie was poinformować, że rozdziały będą dodawane w soboty lub niedziele. Mam nadzieję, że wam się podobało. Dżizas! Ile się stanie w następnym rozdziale ;) 
PS Mam nadzieję, że nie uraziłam fanów Krzyżaków, ale ja zasypiałam przy tej książce ;)


1 komentarz: