poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 5

- Wiecie, chciałabym wam coś powiedzieć... - zaczęła Berenika.
- Kontynuuj... - powiedziała Karolina.
- W piątek, przed imprezą Mandarynki... No przejdźmy do sedna, mam chłopaka. Ma na imię Janek i jest synem, mojej profesorki pani Szafran. Jest taki przystojny, umięśniony... - powiedziała Berenika.
- Dobra, dobra, bo się rozpłyniesz. - rzuciła Magda wychodząc z kuchni.
- A to nie jest ten chłopak, do którego szłyśmy z zaproszeniem na urodziny Mandarynki? - zapytała Karolina.
- Tak, właśnie ten... - powiedziała Nika z rozmarzonym głosem, lecz po chwili wróciła do przewracania naleśników.
- Musisz nam go przedstawić. - zarządała Magda.
- Jakieś plany na dzisiaj, oprócz zakupów z nami? - zagadnęła Karolina.
- Dzisiaj idziemy na randkę, kolejną, bo generalnie jesteśmy razem dosyć długo. - zapiszczała Berenika, ubierając spódnicę. Hmm... Lekko przyciasnawa. - pomyślała dziewczyna zapinając bluzkę.- Muszę w końcu wyglądać dobrze, idziemy dzisiaj na randkę.
- Dobra my lecimy. - powiedziała Mandarynka zamykając drzwi. - Pamiętaj o tym, że dzisiaj idziemy na zakupy, bądź w domu około 19.
- Tak, tak. Idźcie już bo się spóźnicie. - odpowiedziała Berenika.

Berenika

  - Witam Was, na dzisiejszych wykładach, niestety dzisiaj będą one krótsze, ponieważ muszę jechać na konferencje do Krakowa. Chciałabym, abyście zaczęli malować ludzkie portrety. Farby akrylowe, przygotować! O! Jest już nasz model. - wskazała ręką na chłopaka, który właśnie wszedł w drzwi.- Ten o to młody mężczyzna zgodził się pozować dla was. 
   Janek przechodząc puścił oczko do Niki i zaczął ściągać koszulkę, jego pięknie wyrzeźbione mięśnie "wypływały" spod bawełnianej koszulki. Berenika nie umiała powstrzymać uśmiechu. Nagle koleżanki obok zaczęły rozmawiać "Jakie to ciacho do nas przysłali" jedna nawet powiedziała kilka obrzydliwych słów, ale dziewczynie to nie przeszkadzało, bo cała jej uwaga była zwrócona ku Jankowi, który nie był zbyt zawstydzony leżąc na stole nagi, jedną rzeczą zakrywającą choć trochę goliznę, była tkanina okrywająca jego podbrzusze, jednak cały czas wpół leżał podparty na łokciu i uśmiechał się do dziewczyn, które jak najbardziej starały się przyciągnąć jego uwagę. Berenika starała się nie zauważać spojrzeń Janka, które padały w jej stronę.
   Było tak jeszcze przez półtorej godziny, wreszcie skończyła swoją pracę, odała ją pani Zamojskiej, noszącej dziwaczne imię Waleria. Portret bardzo jej się spodobał, dziewczyna zaliczyła celująco. Profesor ogłosiła koniec zajęć, wszyscy powoli zaczęłi wychodzić, oprócz kilku dziewczyn, które celowo spowalnialy sprzątanie, żeby porozmawiać z Jankiem. Jaki zawód ich czekał kiedy mężczyzna ubrany stanął za Niką, objął ją i wyszli z klasy, aby zjeść wspólnie obiad, w jakiejś kameralnej restauracji na mieście. 
   Obiad minął w cudownej atmosferze. Atmosferze zakochanych, a co może być lepszego od miłości?
Potem poszli na spacer, aż wreszcie Janek odprowadził dziewczynę do domu, gdzie z przykrością się rozstali, tzn. z przykrością jak dla kogo...
Magda

 - Pani Magdaleno, chciałem z Panią porozmawiać o bardzo ważnej sprawie... Mianowicie, za dwa miesiące nasza firma organizuje szkolenie, a ponieważ Pani jest jednym z najlepszych pracowników, chciałbym Pani zaproponować udział w nim. - oznajmił pan Sowa jak zawsze poważnym tonem.
- Oczywiście, dziękuje za taką  propozycję, chociaż pracuje tu ledwo od dwóch miesięcy. - uśmiechnęła się Magda do szefa. - Tylko nic mi pan nie powiedział, żadnych szczegółów...
- Zapomniałem przepraszam. - przerwał jej. - Szkolenie odbędzie w Stanach Zjednoczonych Ameryki, w Illinnois w Chicago. Będzie trwało dwa miesiące, w tym czasie będziecie mieć konferencje, spotkania z amerykańskimi pisarzami. Będziecie z nimi rozmawiać itd. Wiesz jak wyglądają konferencje.? Będziecie również robić projekt okładki, tak dla zabawy. W końcu będziecie mieć trochę czasu na zwiedzanie, Chicago. Co o tym myślisz? - zapytał.
- Jest to ogromna okazja zarówno samorozwoju ale i poznania innych krajów. Podziwiam wielu amerykańskich pisarzy, oczywiście z całego serca chciałabym ich spotkać, ale muszę to przedyskutować z moją rodziną. - oznajmiła Magda.
- Rodziną, przecież... Przepraszam, to nie moja sprawa. - zapeszył się Filip.
- Nic się nie stało, owszem nie znam swoich rodziców, dziadków, ponieważ dorastałam w Domu Dziecka, ale to nie znaczy, że sama nie mogę stworzyć rodziny. Nie mam również męża. Moją rodziną są moje przyjaciółki, bez których nie było by mnie tutaj. - powiedziała smutno.
- Przepraszam, nie powinienem był. Jednakże, dziękuję za zaufanie. Dziękuje, że mi pani to powiedziała.
- Szanuje Pana, dlatego to powiedziałam. Nie chcę również, żeby ludzie uważali, że jest to w jakimś sensie temat tabu, czasami słyszę jak niektórzy pracownicy milkną, kiedy wchodzę, a oni rozmawiają o rodzinie. 
- Rozumiem, proszę dokładnie rozważyć wszystkie za i przeciw i przyjść do mojego biura. Niech pani w ogóle się nie pokazuje z złą wiadomością. Nie wolno pani zaprzepaścić takiej szansy. - powiedział.
- Wiem. - powiedziała cichutko Magda, z nadzieją, że nikt jej nie usłyszy.
   Reszta dnia minęła spokojnie. Dziewczyna wreszcie zaczynała normalnie pracować na swoim laptopie , ponieważ system ISO będący we wszystkich produktach Apple, był bardzo trudny do zrozumienia. Na biurku czekała na nią kolejna książka, którą musiała zredagować i poprawić. Wszyscy zdziwiliby się jak dużo błędów popełniają pisarze, weźmy tą Olszakówne, sławna na całą Polskę, a nie może zapamiętać, że przed słowem ale ZAWSZE jest przecinek. - pomyśłała dziewczyna i zabrała się do pracy. 
   Wychodząc z pracy natknęła się na Alinę i Honoratę, które zawzięcie opowiadały o szkoleniu w USA.
- Słyszłaś, że ta sierota dostała ofertę? -powiedziała Alina.
- Tak, i wiesz co? Nie zgodziła się, głupi Filip, po co ją trzyma, przecież ona na nic się nie nadaje. - oznajmiła Honorata.
Słysząc to o mało nie przewróciła się z wrażenia. Myślałam, że są w porządku. Jak widać, grubo się myliłam. - pomyślała dziewczyna, przechodząc obok nich.
Całą drogę do domu Magda śmiała się z tych dziewczyn, poprawiło jej to humor. Taka ciężka decyzja spoczywała na jej barkach. Potem zaczęła czytać Harrego Pottera i Zakon Feniksa.

Karoliona

- Witam was na pierwszych praktykach. Jako, że jesteście już na drugim roku, to je zaczniecie. Ta pani ma mieć pobieraną krew, więc każde z was dostanie pacjenta, z którego, będzie musiał upuścić trochę krwi, he he he. Jak wampiry. - zaśmiał się profesor.
Studenci ryknęli śmiechem, co jakiś czas podśmiechując się z dziwnego zachowania profesora Gałki. Kiedy przyszła kolej na Karolinę, ta z drżącymi rękoma przemyła miejsce zgięcia ręki przemiłej staruszki. Wyciągnęła nową igłę , pobrała krew pacjentki i odłożyła na stojak. Po kolorze krwi wiedziała, że pani jest bardzo chora. Spojrzała na nią była bardzo bladą kobietą miała około 70 lat, była wiosna, więc ludzie zaczęli chodzić w krótkich bluzkach, na jej rękach widziała liczne siniaki i wybroczyny. Profesor powiedział mi, że mają nic nie mówić, nie okazywać uczuć, bo wiele razy będą świadkami śmierci pacjentów, ale nie potrafiła zostawić tej pani. To była białaczka w dość silnym stadium. Po wyjściu staruszki zapytała:
- Mogę porozmawiać z tą kobietą? 
- Niestety nie może pani, jeżeli nam się uda wasi pacjenci odbiorą wyniki z waszych rąk, ale to nie wasza działka. Was nie interesuje czy są zdrowi czy nie, wy ich tylko badacie. Na razie nie jesteście żadnymi lekarzami, nie wybraliście nawet specjalizacji, więc róbcie to co macie robić i nie zapominajcie, że nie jest waszym zmartwieniem, czy dożyją jutra...
- Dla pana to jest śmieszne? Ta kobieta ma białaczkę, to nie jest jakaiś tam ból głowy, ale poważna choroba, na którą ludzie umierają. Jak może pan to lekceważyć... 
- Jeszcze jedno słowo, a nie zdasz praktyk. Słuchasz mnie, albo wylatujesz z Akademii, zrozumiano? Przy okazji to miało być śmieszne, ale jak widzę, nie śmieszą was takie żarty... Moja poprzednia grupa była bardziej zabawna, raz nawet... - urwał profesor i natychmiastowo zakończył praktyki.
   Wychodząc ze szpitala Karolina spotkała Roberta, który z ochotą podszedł do niej i zaczęli rozmawiać. Robert odprowadził ją aż do ulicy i zapytał:
- Może spotkamy się w sobotę?
- Robert, przecież wiem o Julce.. - lecz nie dane jej było skończyć, bo z klatki schodowej wyskoczyły dziewczyny i porwały ja do taksówki, która miała je zawieźć. Zdążyła tylko pomachać Robertowi, który stał ze skwaszoną miną.

  Na zakupach bawiły się świetnie, zaopatrzyły się w ubrania na następny miesiąc i wydały większe części ich wypłat, czy też stypendiów. Na koniec poszły do kawiarni, gdzie Magda opowiedziała o szkoleniu w USA, Berenika o randce z Jankiem, a Karolina o pacjentce. Każda miała swoje problemy, jednak co trzy głowy to nie dwie; razem wymyśliły rozwiązania swoich problemów. Nieopodal przechodził Janek, całując piękną brunetkę, jednak gdy zobaczył Berenikę dziwnie szybko się oddalił. Niestety (dla niego) kontem oka zauważyła ich Karolina....
   
~ I jest ;) Wiem, wiem, że nie napisałam w weekend, ale tak jak nasze bohaterki miałam bardzo ważne sprawy, które uniemożliwiły mi pisanie. Dla dociekliwych profesor Gałka, będzie strasznym dziwakiem z nietrafionymi tekstami, a jego wypowiedzi specjalnie są beznadzieje ;) Szykujcie się na zwrot akcji o jakieś 180 stopni, bo w najbliższych rozdziałach dużo będzie się działo. Mam nadzieję, że wam się podobało. Komentujcie, subskrybujcie.... i opowiadajcie znajomym o blogu, nieznajomych, przyjaciołom i ogólnie ludziom, bo zauważyłam, że ostatnio mało się udzielacie i odwiedzacie mój blog. 

4 komentarze:

  1. Super rozdział <3
    Cham z Janka -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo ;)
      Losy Janka i Bereniki, będą baaardzo zawiłe, ale myślę, że wam się spodobają ;)

      Usuń
  2. Oj, jak mi się to podoba.*.*
    Nic dodać, nic ująć.
    Zapytam tylko, kiedy się spodziewać nowego rozdziału?
    Życzę weny.! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejnego rozdziału możesz się spodziewać w okolicy weekendu ;)
      Bardzo się cieszę, że się wam podoba, bo nie miałam pewności, czy blog się przyjmie a tu proszę, same dobre komentarze, oby więcej ;)

      Usuń